wtorek, 23 grudnia 2014

Prolog.


Z reguły moje dzieciństwo było udane, chociaż nie zapowiadało się za ciekawie. Kiedy miałam 3 lata, mój ojciec wyjechał i nie wrócił. Zostałyśmy więc tylko ja i mama, co w sumie z czasem mi kompletnie nie przeszkadzało. Była moją jedyną, bliską sercu osobą. Potem, kiedy byłam sporo starsza coś zaczęło się psuć, to w sumie było można od razu zauważyć. Zamiast codziennego spędzania czasu razem, kłóciłyśmy się często, któregoś dnia mama była taka zdenerwowana, że trafiła do szpitala i wyszła z niego w bardzo słabym stanie. Potem jej zdrowie zaczęło się pogarszać jeszcze bardziej, aż do momentu jej śmierci. Umarła dokładnie wczoraj, co pomimo wszystkich kłótni było dla mnie ogromnym ciosem prosto w serce. Ale to, co wyczytałam w liście od niej było jeszcze większym. Przez całe dzieciństwo wmawiano mi, że jestem jedynaczką. A czego się dowiedziałam? Mam brata, starszego o 8 lat, który mieszka w Hiszpanii i jest piłkarzem. Zaintrygowało mnie to i nagle obudziło się we mnie coś, co kazało mi go znaleźć. Na całe szczęście mama zapisała w liście jego adres, więc miałam ułatwione zadanie. Ale co z tego, że go znalazłam, skoro to, co działo się potem przechodziło moje wszelkie oczekiwania...

xxx

Od autorki:
Witam Was serdecznie w ten wtorkowy (u mnie zimny) wieczór! :)
Chciałabym Wam podarować jako taki przedświąteczny prezent prolog nowego opowiadania, które (jak pisałam już w notce wstępnej) postaram się napisać od początku do końca bez zawieszeń.
Wygląd bloga został troszkę zmieniony i uważam, że ten szablon wygląda lepiej niż poprzedni.

Mam nadzieję, że te wypociny Wam się spodobają i będziecie mi wiernie towarzyszyć do końca.
Pozdrawiam&ściskam i miłego wieczoru! :D ♥



Patrzcie jaki cudowny, Boże.


2 komentarze: